czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 19

W ciągu następnych dwóch tygodni tylko raz spotkałam się z Harrym, a z Zayn'em zaledwie trzy. One Direction miało teraz koncerty w kraju, więc można było stwierdzić, że mają więcej czasu, ale to nie była prawda. Z mojej strony także nie można było znaleźć wolnej chwili. Cały czas, kiedy nie zajmowałam się czymś innym (zaoczne studia, albo planowanie ślubu ciotki) spędzałam na sali prób do Unruly. Każdego dnia była to większa harówa niż poprzedniego. Wielokrotnie miałam chwile zwątpienia. Chciałam zrezygnować, ale za każdym razem wspierała mnie Anne i Ariana. Zawsze mogłam na nie liczyć i byłam i za to wdzięczna.
Teraz miałam jedną z tych chwili, kiedy mogłabym się spotkać z przyjaciółmi, ale nie mogłam, ponieważ byłam umówiona z ciocią i jej narzeczonym. Wstępnie już był ustalony termin ślubu wraz z restauracją, w której ma odbyć się wesele i z godziną Mszy w kościele. W zeszłym tygodniu udało się nam jeszcze załatwić kamerzystę, fotografa i DJ. Jednak jak dobrze wiedziałam- to dopiero początek. Czekało nas jeszcze mnóstwo rzeczy do załatwienia. Jednak cieszyłam się, że pierwszy krok był już za nami. Swoją drogą bawiło mnie, że organizacją ślubu  zajmuje się osoba (w tym wypadku ja), która nie ma najmniejszego o tym pojęcia. Często bywałam na weselach, ale to nie zmieniało faktu, że nie miałam pojęcia jak wszystko zorganoizować perfekcyjnie. Kiedy zgadzałam się na prośbę ciotki dotyczące organizacji jej ślubu i wesela, wierzyłam, że sobie poradzę. Byłam wtedy przekonana, że chodzi o nie wesele, ale bardziej przyjęcie. Nie sądziłam, że ciotka ma zamiar zaprosić całą rodzinę z Polski. Niestety przez nawał pracy musiałam zrezygnować z wyjazdu do Polski w listopadzie. Wiedziałam, że wtedy na pewno nie będę dała rady wyrobić się ze wszystkim na czas. Trzy dni temu zarezerwowaliśmy (czyt. ja wszystko robiłam oni tylko potakiwali) pokoje w hotelu dla rodziny z Polski, oraz z Szwajcarii, bo jak się okazało narzeczony cioci właśnie tam ma większość rodziny.
Cieszyłam się, że narzeczeni rozpoczęli już kurs przedmałżeński, ponieważ sprawiło to, że mogłam skreślć kolejny punkt z listy do zrobienia. Wielokrotnie próbowałam namówić ciocię by zatrudnili kogoś kto się zna na organizacji ślubów i wesel. Jednak oni byli głusi na moje prośby. Nie wiązało sie to wcale z tym, że mi ufali bardziej. Wiedzieli, że mi nie będą musieli tyle zapłacić co profesjonaliście, a mi w pewien sposób ta praca jest na rękę, ponieważ jest to praktyka, do tego co chciałabym także robić w życiu.
Dziś mieliśmy udać się po obrączki. Wiedziałam, że zajmie nam to przynajmniej cztery godziny. Oboje byli bardzo wybredni. Wolałam nawet nie myśleć o drugim punkcie, który miałam zamiar dzis zrealizować- kupno garnituru. Sukienkę ślubną zostawiłam na następny dzień. Miałam nadzieję, że między sobą ustalili chociaż listę gości, świadków i starostów, bo na to już nie miałam siły. W miedzyczasie musiałam także rozgladnąć się za zaproszeniami i wysłać im prospekty do zaakceptowania.
Byłam tym wszystkim już bardzo zmęczona. Nie miałam czasu na nic. W nocy prawie nie spałam. Mój dzień wyglądał mniej więcej tak:
05:30 pobudka/ szybka toaleta i śniadanie
07:00- 10:00 próby do Unruly
10:00-10:30 krótka przerwa, w której zazwyczaj wydzwaniałam w sprawach ślubu
10:30 -13:30 kontynuacja próby
14:00- 14:30 obiad gdzieś na mieście
14:30-19:30 spotkanie z ciocią i jej narzeczonym w sprawie ślubu
20:00 powrót do domu, zjedzenie kolacji, spędzenie wspólnego czasu z przyjaciółkami
22:00 rozpoczecie nauki na studia
02:00 pójście spać
Moje studia wyglądały mniej więcej tak, że mogłam uczyć się przez internet, więc było to dla mnie dobrą alternatywą. Jednak przerażało mnie, że prawie nie sypiałam. W tym tygodniu moim rekordem było sześć godzin snu.

Kolejny dzień
Sobota? Ten dzień wcale nie oznaczał odpoczynku jak jeszcze pół roku temu. Jedynym plusem było, że nie miałam dziś prób, ale za to prawie cały dzień musiałam chodzić z narzeczonymi po sklepach. Bardzo lubiłam swoją ciocię, ale ostatnimi dniami zaczęła mi działać na nerwy. Nie wiedziałam, że potrafi ona być aż tak wybredna i jednocześnie uciążliwa. Była przeciez dorosła. Trwały przygotowania do JEJ ślubu. Także powinna włączyć się w przygotowania, a nie zostawiać wszystko na mojej głowie.
Poprzedniego dnia zakupy ukończyliśmy dopiero o 21:00. Nie sądziłam, że kupno garnituru zajmie więcej czasu niż wybieranie obrączek.
Mimo, iż tego dnia ciocia miała kupić swoją sukienkę, to przeniosłyśmy jej kupno aż do poniedziałku. Państwo młodzi stwierdzili, że nastał dzień, aby wybrać miejsce na podróż poślubną. Tak więc siedziałam własnie z nimi w Biurze Podróży i przeglądaliśmy różne oferty, kiedy rozdzwonił się mój telefon. Byłam wdzięczna, kimkolwiek była osoba dzwoniąca. Mogłaby to być nawet jakaś reklama, cokolwiek co tylko pozwoliłoby mi to wyjść na chwilę na zewnątrz.
-Słucham?- spytałam z zaciekawieniem, bo nawet nie spojrzałam na ekran przed odebraniem połączenia
-Hej Susanne- zaczął ciepło Harry- masz dzis chwilę?
-Hej- przywitałam się- niestety, a dlaczego?
-Chciałem Cię wziąć na spacer..- ton głosu Harrego wyrażał rozczarowanie
-Przepraszam- powiedziałam posępnie- naprawdę nie dam rady
-Ostatnie ciągle nie masz czasu
-Wiem. To wszystko przez ten ślub. Zachowują się jak małe dzieci. Nic nie potrafią sami załatwić...
-Przecież to ich ślub
-No własnie- zgodziłam się- jesteśmy teraz w biurze podróży.. Wybierają podróż poślubną..
-Na jakim są etapie?
-Długości pobytu.. Jeszcze nie zaczęliśmy nawet szukać konkretnego miejsca...
-To kiepsko..A jutro?
-Co jutro?
-Spotkamy się?
-Musze się uczyć do egzaminów..
-Pomogę Ci
-Harry...- zaczęłam chcąc zaprzeczyć
-Przyjadę o piątej, może być?
-No dobra- poddałam się
Po kilku minutach wróciłam do wnętrza. Pani pracująca w biurze podróży popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem .
-Na jakim jesteście etapie?- spytałam siadając
-Daty..
-Jeszcze?- spytałam zaskoczona
-Przecież jak wychodziłaś omawialiśmy długość pobytu- powiedziała ciocia
Wetchnęłam i spojrzałam na monitor.
-Myślę, że tydzień po ślubie to będzie idealny termin- powiedziałam
-Świetnie- uśmiechnął się pan młody- teraz miejsce
-A co chcielibyście zwiedzić?- spytałam
-Obojętne- oboje wzruszyli ramionami
W tym moemncie próbowałam się powstrzymać przed komentarzem. Jak mogą nie wiedzieć? Przecież to ma być ICH podróż. Miałam wrażenie, że oni nic o sobie nawzajem nie wiedzą.
-Proponuję Santorini w Grecji- odezwała się pani z  Biura
-Idealnie- powiedziałam, bo już kiedyś słyszałam o tym miejscu
Po następnej 1,5 godziny w końcu udało nam się wyjść z Biura Podróży. Właśnie odpadł nam następny punkt w mojej liście do zrobienia.
-Zuza- zaczęła z zniecierpliwieniem ciocia
-Tak?- spytałam zaciskając zęby. Bałam się co wymyśli tym razem
-Masz w końcu te zaproszenia?
Zabrzmiało to tak jakbym je ciągle zapominała. Odetchnęłam głęboko. Musiałam być spokojna. Jeszcze tylko dwa miesiące. Albo aż.
W ciągu następnej godziny siedzenia w kawiarni, nowożeńcy wybierali zaproszenia. Nie wiedziałam dlaczego, aż tak się nad tym rozdrabniają. Chodziło tylko o to, aby były ładne. Wiadome będzie, że prędzej czy później wszyscy je wyrzucą. Chyba nikt nie zbiera starych zaproszeń na ślub.
-Zuza..- zaczęła ciocia znów swoim zniecierpliwonym tonem
-Tak?- spytałam
-Przygotuj dziś listę gości. Przynieś nam ją wieczorem, a my ją zatwierdzimy, albo odrzucimy. Jutro wypiszesz zaproszenia, a w poniedziałek je wyślesz.
-Nie- zaprzeczyłam z złością- to jest Wasze akurat zadanie. Jedyne co mogę zrobić, to wysłać gotowe zaproszenia do Polski i do Szwajcarii....
Jeżeli byłabym prawdziwą organizatorką ślubów- zajęłabym się tym, ale nie jestem. Miałam tylko pomóc państwu młodym, a  nie robić za nich niemalże wszystkiego. Chciałam mieć też chwilę dla siebie.

Kolejny dzień
W tym dniu na szczęście nie planowałam niczego, oprócz nauki i spotkania z Harrym. Z jednej strony nie chciałam się z nim spotykać tego dnia, ale byłam mu wdzięczna, że to on przyjedzie do mnie, a nie musimy spotykać się na mieście. Naprawdę nie miałam dzisiaj ochoty nigdzie wychodzić.
Równo o siedemnastej do drzwi zadzwonił dzwonek. Spojrzałam przez wizjer i tak wiedząc kogo tam zobaczę. Otworzyłam drzwi i wpuściłam Harrego do środka.
-Jesteś sama?- spytał
-Tak- powiedziałam zamykając drzwi
-Proszę- powiedział wręczajac mi wino i kwiaty
-O ile wiem mieliśmy się uczyć, a nie pić- powiedziałam z rozbawieniem
 -Ty się będziesz uczyć, a ja przygotuje kolację- bardziej powiedział to niż spytał wymachując przede mną jakąś reklamówką jak mniemam z produktami na kolację
-Harry..- roześmiałam się całując go w policzek
Włożyłam kwiaty do wazonu i wróciłam do kuchni. Przez chwilę przyglądałam się jak Harry powoli opróżnia reklamówkę.
-Harry co ty chcesz z tym zrobić?- spytałam wskazując na cały stos produktów przede mną
-Zobaczysz- uśmiechnął się
-Umiesz gotować?- spytałam zaskoczona
-Umiem
-Kiedy się nauczyłeś?
-Cały czas się uczę- powiedział przyglądając się mi z drugiej strony kuchni- a teraz zmykaj się uczyć. Ja się wszystkim zajmę
-Na pewno?- upewniłam się
-Pewnie
-Nie spal mi mieszkania- zaśmiałam się wychodząc z kuchni
-To nawet byłaby dobra myśl. Zamieszkałabyś u mnie- zaczął żartować
-Taak wraz z Arianą i Anne- powiedziałam machając chłopakowi i wygodnie sadowiąc się na sofie. Miałam nadzieję, że opanuję teraz większość materiału jaki musiałam nauczyć się na studia.

_______________________________________________________________________
Dostałam nominację do Liebester Award od 
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.


Z góry mówię, że tylko odpowiem na pytania, bo Blogi, kt. czytałam dotychczas, albo są zawieszone, albo nagle przerwane...

Moje odpowiedzi na pytania:

1. Jaki lubisz sport?

Siatkówkę 
2. Wiek

18
3. Kolor oczuuuuu *_*

szare
4. Ulubiona piosenka 1D

I want
5. Gdybyś miała jeszcze 2 tygodnie życia - co byś zrobiła?

Poleciałabym na wakacje
6. Opisz jakąś wtopę ;D

Powiedziałyśmy z koleżanką naszej wychowawczyni ,,Wesołych świąt" - zbliżało się Święto Zmarłych...
7. Czego nienawidzisz w ludziach?

fałszywości, dwulicowości
8. Gdybyś mogła uratować jednego z 1D, którego byś uratowała?

Harry
9. Dokończ
Kocham... spaaać
Nienawidzę... matmy
Marzę...zdać maturę
Pragnę...iść na imprezę 
Lubię...imprezować
Jestem...aktualnie załamana
:D
10. Ulubiona danie :D

cokolwiek
11. Ulubiony kolor *_*

żółty

6 komentarzy:

  1. Rozdział świetny i niemogę doczekać się następnego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Twój blog do The Versetile Blogger Awards . Więcej informacji u mnie : http://mojezycienabierasensu.blogspot.com/2014/01/nominacja-versetile-blogger-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny :) Nie mogę się doczekać następnego :D
    @zerrie__love1 xx

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział!!! z niecierpliwością czekam na następny :D
    gratulacje z nominacji :*

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział super jak zawsze :0
    dlaczego tak długo nie pojawia się kolejny? :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam, że komentuje dopiero teraz ale jakoś tak wypadło ;\
    I rozdział jak zwykle - GEEEEEEENIAAAAAAALNY!

    Hahahah!
    "Powiedziałyśmy z koleżanką naszej wychowawczyni ,,Wesołych świąt" - zbliżało się Święto Zmarłych..."
    xD
    WYBITNE XD
    Leże i nie wstaje
    Pozdro z podłogi!
    xD
    PS. Tu Miśka Horan XD
    Inna nazwa :x

    OdpowiedzUsuń