Już za dwa dni miałyśmy przeprowadzić się do nowego mieszkania. Z niepokojem przeglądałam wszystkie półki zastanawiając się jak ja spakuje te wszystkie rzeczy, które nagromadziły się w moim pokoju w ciągu tych trzech lat. Wyciągnęłam spod łóżka pudło, które dałam tam dzień wcześniej. Zaczęłam z niesamowitą dokładnością umieszczać wewnątrz ramki ze
zdjęciami. Jeśli miałabym podzielić moje wszystkie rzeczy na kategorie, to właśnie ich było by najwięcej. Już po chwili leżące przede mną pudło było pełne. Zaśmiałam się do siebie rozglądając się jednocześnie po pokoju.
Nie było zbyt wielkiej
różnicy. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na największe zdjęcie leżące na samym wierzchu.
Przedstawiało mnie i Marcina. W przypływie emocji wybrałam do niego numer i z niecierpliwością czekałam aż odbierze.
-Słucham?- usłyszałam zaskoczony głos Marcina
-Hej- powiedziałam ostrożnie
Po tych słowach zapanowała kłopotliwa cisza.
-Stało się coś?- spytał zaniepokojony
-Nie..To znaczy tak- powiedziałam biorąc głęboki oddech-
chciałam z Tobą porozmawiać
-Ma to jakiś związek z Harrym?-
spytał
-Niezupełnie- odpowiedziałam- chciałabym porozmawiać z tobą osobiście, ale niestety to niemożliwe
-Pewnie jesteś teraz zmęczona po próbach..
Wiedziałam do czego zmierza Marcin. Chciał jak najdłużej podtrzymać rozmowę, abym się do niego z
powrotem przekonała. Byłam ciekawa czy domyślił się z jakiego powodu do niego dzwonię. Czas jednak
było odkryć przed nim wszystkie karty.
-Tak jestem- odpowiedziałam na jego pytanie-
ale dzwonię z innego powodu. Dużo ostatnio myślałam nad tym co
mi wtedy powiedziałeś..
-I?- spytał a w jego głosie można było wyczuć zdenerwowanie
-Jesteś moim bratem
i cię kocham. Wydaje mi się, że czas zacząć wszystko od nowa..
Po drugiej stronie zapanowała na krótką chwilę cisza.
-Jesteś pewna?- upewnił się
-Chyba tak- powiedziałam
-Nie pożałujesz- zapewnił mnie- co robisz? Mogę do ciebie przyjechać?
-Kiedy?- spytałam zaskoczona obrotem sytuacji
-No teraz- powiedział radośnie
-Zdajesz sobie sprawę, że już jest wieczór, a zanim do mnie przyjedziesz będzie noc?- spytałam- zostań w Holmes Chapel, zobaczymy się na święta..
-Święta?- powtórzył- jest koniec lipca. Święta są w grudniu..
-To nie wiem- zaśmiałam się- na pewno spotkamy się wcześniej, ale nie teraz, bo nie mam czasu
-Kiedy się przeprowadzasz?
-Za dwa dni- powiedziałam jednocześnie tłumiąc ziewnięcie
-Powinnaś odpocząć- zaproponował
-Powinnam-przyznałam- i dlatego zaraz idę się położyć. Pozdrów rodziców.
-Zuza jeszcze jedno- zaczął powstrzymując mnie tym od zakończenia rozmowy
-Tak?- spytałam zainteresowana
-Dziękuję, że mi zaufałaś
-Nie spieprz tego- powiedziałam- do zobaczenia
Rozłączyłam się i zadowolona
rzuciłam komórkę na łóżko. Jedna sprawa była już załatwiona. Ta z Harrym się nie spieszyła. Nie był dla mnie jakoś szczególnie bliską osobą, więc postanowiłam ,,odłożyć" go w terminie. Dobrze wiedziałam, że jest to dobry
pomysł, ponieważ teraz będę mogła zobaczyć czy Harremu
zależało też na mnie, czy tylko na tym bym pogodziła się z Marcinem,
bo jesteśmy rodzeństwem. Tutaj z kolei miałam także się dowiedzieć jak na to wszystko
zareaguje Zayn. Coraz bardziej zaczęłam się gubić z tych ,,intrygach",
ale liczyłam, że znajdę odpowiedź na wszystkie
nurtujące mnie pytania
za jednym razem.
Jak na zawołanie moja komórka zaczęła wibrować. Z zaskoczeniem
odkryłam, że dzwoni Zayn.
Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać co jest powodem tego nagłego telefonu. Było niemożliwe by Harry, a tym bardziej Zayn już dowiedział się o tym, że pogodziłam się z Marcinem.
Więc czemu dzwoni?
Dałam mu wyraźnie do zrozumienia,
że musimy przez
jakiś czas przestać się spotykać i ze sobą rozmawiać, by inne sprawy mogły zostać załatwione.
-No?- odebrałam bo czułam, że muszę się dowiedzieć o co chodzi
-Jestem przed twoim domem, wyjdź- brzmiała odpowiedź
-Wiesz, że to głupota?- spytałam nie bardzo
widząc czy powinnam
się zacząć śmiać
-Możliwe- powiedział, a ja mimo, że go nie widziałam to wiedziałam, że się uśmiecha- czekam na zewnątrz
Założyłam sweter, bo noce były dosyć chłodne i wyszłam na dwór gdzie czekał na mnie Zayn. Mimo panujących ciemności dostrzegłam dokładne rysy chłopaka. Był uśmiechnięty, ale jednocześnie zestresowany. Czarna, skórzana kurtka dodawała mu tajemniczości, a nawet jakiejś cząstki ,,czarnego charakteru". Zaśmiałam się na tą myśl wywołując tym uczucie ulgi u Zayn'a.
-Co się stało?- spytałam
-Chciałem cię zobaczyć- odpowiedział uśmiechając się nieśmiało, co tylko spowodowało, że wyglądał jeszcze lepiej
-Po co?- spytałam rozbawiona
-Bo nadal nie rozumiem czemu chciałaś zerwać ze mną kontakt
-Żeby wszystko mogło się potoczyć samo, bez ingerencji
osób trzecich- wyjaśniłam
-I tylko tyle?- spytał zaskoczony
-W zasadzie tak, ale nie nazwałabym tego ,,tylko"
-Przejdziemy się?- zaproponował
-Nie- odmówiłam- jestem bardzo zmęczona
-Powinienem już iść, tak?- spytał
-Chyba tak- powiedziałam patrząc na jego reakcję
Zayn zrobił krok w moim
kierunku i złożył delikatny pocałunek na moim policzku.
-To do zobaczenia- wymruczał mi do ucha
-Cześć- zaśmiałam się machając mu na pożegnanie
Zayn odwrócił się i poszedł w innym kierunku, ja natomiast wróciłam do mieszkania.
Cioci jak zwykle nie było w środku. Nawet nie zauważyłam kiedy wyszła, ale na szczęście wzięłam ze sobą klucz. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Kolejny dzień nie zapowiadał się wcale lepiej niż poprzedni.
Wstałam wcześnie rano i dokończyłam pakowanie.
Po próbach miałam dziś spędzić czas z dziewczynami, a już następnego dnia czekała mnie przeprowadzka. Miałam nadzieję, że uda mi się wrócić jutro wcześniej z prób, byśmy wraz z Anne z wszystkim zdążyły. Wiedziałam, że za jednym razem
nie uda mi się wszystkiego przewieźć z prostego
powodu- miałam za dużo rzeczy. Był to ogromny plus, ale jak się teraz okazało, także spore utrapienie.
Ubrałam się i wyszłam z mieszkania.
Wcale mnie nie zdziwiło, że ciocia nie wróciła na noc. Ostatnio w swoim własnym domu praktycznie nie bywała.
-Powtarzamy jeszcze raz- brzmiały słowa Kate kilka
godzin później
Wśród całej formacji rozległ się cichy jęk. Byłyśmy zmęczone, ale z drugiej strony Kate- nasza
choreografka miała rację. Musiałyśmy być dobrze przygotowane.
Na szczęście godzinę później próba dobiegła końca. Moje nadzieje na jutrzejsze wcześniejsze wyjście zostały rozwiane jeszcze zanim zdążyłyśmy z Anne zadać jakiekolwiek pytanie. Postanowiłyśmy zjeść na mieście, by zaoszczędzić czasu na gotowanie. Chciałam dziś odpocząć i miałam nadzieję, że mi się to uda. Zaraz po posiłku udałyśmy się do domu Anne, gdzie włączyłyśmy jakąś komedię. Tak jak się tego spodziewałam, cały film przegadałyśmy na inny temat.
Nie było w tym nic nowego.
Widziałyśmy się stosunkowo rzadko. Mimo, że każdego dnia miałam próby z Anne, to nie miałyśmy nawet chwili by spokojnie porozmawiać. Nasz harmonogram dnia był zapełniony.
Kolejny dzień
-A teraz sprawdzimy czy ćwiczyłyście wczoraj układ- zagrzmiały słowa Kate
Uśmiechnęłam się delikatnie na samo to pytanie. Każdego dnia tańczymy po pięć do siedmiu godzin na próbach, więc logiczne, że po przyjściu do domu każda chce odpocząć, albo iść się gdzieś zabawić. Rozejrzałam się mimowolnie po sali. Na twarzach reszty formacji także pojawiły się uśmieszki, które, pod surowym wzrokiem Kate momentalnie zniknęły.
-Zaczynamy od początku- warknęła- wszystko
Dosyć niechętnie stanęliśmy na środku parkietu
i zaczęliśmy wykonywać dobrze nam znane ruchy w rytm muzyki. Powtarzanie w kółko tego samego
wcale nie udoskonalało naszego układu, ale wręcz do niego zniechęcało. Dopiero po trzech godzinach dostaliśmy chwilę na odpoczynek.
Było to zaledwie
dziesięć minut, w których Kate piła kawę. Dziękowałam Bogu za to, że miała ona taką skłonność. Gdyby nie to, zapewne w ciągu siedmiogodzinnych prób nie byłoby żadnej przerwy.
____________________________________________________
O piętnastej trzydzieści z ulgą przyjęłam słowa ,,Na dziś to koniec. Do zobaczenia jutro" wypowiedziane
zimnym głosem przez Kate.
-Wreszcie- westchnęła Anne siadając na ławce i pijąc zachłannie wodę
-Teraz czeka nas przeprowadzka- powiedziałam kierując się w stronę szatni.
Dziś każda z nas wracała osobno. Po Anne
przyjechał jej były chłopak. Zaskoczyło mnie to, że nadal utrzymują ze sobą kontakt, ale z tego co mówiła przyjaciółka wynikało, że jest prawdopodobieństwo, że do siebie wrócą. Jednak Anne
nie poprosiła do pomocy tylko jego. Jej rzeczy częściowo zostały już przewiezione do nowego mieszkania przez jej rodziców. Ariana z tego
co wiem wprowadziła się rano. Ja niestety nie miałam kogo prosić o pomoc. Ciocia była zajęta własnymi sprawami związanymi z ślubem. Moja najbliższa rodzina mieszka kilka godzin drogi stąd, a ta trochę dalsza- w Polsce. Musiałam sama się z wszystkim uporać.
-To do zobaczenia w nowym mieszkaniu!- wykrzyknęła na pożegnanie Anne z
drugiego końca korytarza
Pomachałam jej z lekkim uśmiechem. Wiedziałam, że z domu cioci
do nowego mieszkania będę musiała jechać z trzy razy,
jak nie cztery. Będąc jednak optymistycznie nastawiona wołałam wziąć tą mniejszą liczbę. Przy obecnym ruchu dojazd na miejsce
zajmie mi jakieś pół godziny. Na sam dojazd
i przyjazd po rzeczy stracę trzy godziny. Wolałam już nawet nie myśleć o tym ile czasu zajmie mi pakowanie rzeczy do bagażnika i ich wyjmowanie.
Już niezbyt optymistycznym akcentem zakończyłam liczenie. Wynik był dla mnie przerażający. W najlepszym wypadku moja przeprowadzka potrwa pięć godzin, a to oznaczało, że zakończy się około dziewiątej godziny. Nie było to późno, ale miałam nadzieję, że uda mi się jeszcze coś zrobić ciekawego,
a nie tylko przewieźć rzeczy i się rozpakować.
Zrezygnowana wsiadłam do samochodu i skierowałam się do domu cioci.
Czas zacząć nowe życie!
Już po dwudziestu minutach byłam na miejscu.
Byłam zadowolona,
że wreszcie będę mogła zamieszkać w nowym mieszkaniu. Było to dla mnie
coś zupełnie nowego. Coś czego jeszcze nie doświadczyłam, a chciałam tego spróbować. Oczywiście przeprowadzka
do cioci się nie liczyła. Wtedy nie miałam wyjścia.
-Wróciłam!- krzyknęłam zadowolona przekraczając próg
Zamknęłam za sobą drzwi i skierowałam się do salonu, skąd dochodziły stłumione głosy. To co ujrzałam sprawiło, że stanęłam z miejscu.
-Co wy tu robicie?- spytałam zaskoczona
Przede mną rozgrywała się zaskakująca scena. Zayn siedział na kanapie, na przeciwko rozłożonego Harrego...w
samych bokserkach. To na co zwróciłam momentalnie uwagę, a czego w tej sytuacji nie powinnam zobaczyć to spore uwypuklenie w dolnej partii ciała. Pomiędzy nimi siedziała moja ciocia
najwyraźniej bawiąc się w najlepsze. Kiedy przekroczyłam próg właśnie się czegoś śmiali.
-Hej Zuza- ucieszyła się ciocia na mój widok- masz
gości
-Widzę- odpowiedziałam zdawkowo starając się nie patrzeć na pół nagiego Harrego,
który na szczęście siedział już normalnie.
Zayn wstał powoli i przytulił mnie na powitanie.
-Nie spodziewałaś się nas, co?- spytał ze śmiechem
-No nie- przyznałam patrząc jak w moją stronę zmierza teraz Harry
-Hej- powiedział stając na przeciwko
mnie
-Co tu robisz?- spytałam niemiło
-Słyszeliśmy od Marcina, że zaraz po dzisiejszych próbach się wyprowadzasz i że zajmie ci to dużo czasu, więc postanowiliśmy Ci pomóc
-Pomóc?- powtórzyłam
-Tak. Twoje wszystkie rzeczy, które były w Twoim starym
pokoju są już w nowym mieszkaniu- powiedział
-Pomóc?- powtórzyłam po raz drugi zupełnie nie zwracając uwagi na to
co chłopak przed chwilą powiedział- w samych bokserkach?
Harry na te słowa uśmiechnął się.
-To był wypadek- powiedział spoglądając na swoje nogi
-Ofiara losu- skomentowałam mijając chłopaka i siadając obok cioci.
Popatrzyłam na obojga i lekko się uśmiechnęłam.
-W każdym razie dziękuję za pomoc
-Od tego ma się przyjaciół- powiedział Zayn jednak widząc moją minę szybko spytał- podwieźć cię do nowego mieszkania?
-Nie. Mam swój samochód- powiedziałam spoglądając na Harrego,
który wciąż stał w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam.
-Będziesz tak stał?
-Mogę usiąść?- spytał mile zaskoczony
-Tyle co widziałam, to zanim przyszłam to siedziałeś- mruknęłam odwracając wzrok od chłopaka
-My już i tak musimy
wracać- powiedział Zayn wstając i kierując się do drzwi- pamiętaj, jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń
-Jasne- uśmiechnęłam się
Ciocia podała Harremu jego spodnie, które od razu włożył.
-To...do zobaczenia- powiedział Harry
-Cześć- odpowiedziałam
Kiedy oboje wyszli, odwróciłam się do cioci.
-Co ta sierota zrobiła?
-Nie chcesz wiedzieć- odpowiedziała z uśmiechem na ustach
____________________________________________________
I jak Wam się podoba ? ;D
Nie wiem konkretnie, kiedy będzie nowy rozdział, ale mam nadzieję, że niebawem ;D
Nie wiem konkretnie, kiedy będzie nowy rozdział, ale mam nadzieję, że niebawem ;D
haha jejku -Co ta sierota zrobiła?-Nie chcesz wiedzieć- odpowiedziała z uśmiechem na ustach
OdpowiedzUsuńrozwaliło mnie to ;DD
a tao ogólnie to boski rozdział, ciekawe czy w końcu wybaczy Harremu
Kocham cię za to, że nadal to dla nas piszesz i powodzenia ;*
czekam na nexta xd
boski rozdział :D pisz tak dalej i nigdy nie przestawaj :* masz niesamowity talent i nie zmarnuj tego... proszę <3
OdpowiedzUsuńczekam na next'a :*
SUPER ;D
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT!!!
Pozdro ~Miśkax3
Ciesze się że pogodziła się z Marcinem.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co wyjdzie z tego wszystkiego.
Bedzie z Zazą? A może z Harrym, na co się na razie nie zapowiada ale coś czuję że będzie jakiś wątek w tą strone . Xd . Pisz dalej, czekam na kolejne rozdziały.!
zapraszam do sb - onedirectionstoryofmylife.blogspot.pl
Może ci się spodoba :3
Świetny rozdział!Czekam na next! -Roksia
OdpowiedzUsuńPisz jak najszybciej ! Zastanawia mnie co tam Harry zrobił ;D A co do rozdziału to SUPER i oczywiście z niecierpliwością czekam na NEXTA ~~~hazza69~~~
OdpowiedzUsuńNo ja też mam nadzieję ,że następny roździał będzie niebawem .. :) bardzo mi się spodobał twój blog
OdpowiedzUsuń:P
Czekamy na następny :D
OdpowiedzUsuń