sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 16

Przez kolejny tydzień nie widziałam się z Harrym ani razu. Nie pisał, nie dzwonił, sama także nie wykazywałam inicjatywy. Wiem, że także powinnam wykonać jakiś ruch w jego stronę, ale to nadal nie była jeszcze właściwa pora. Dokładnie tydzień temu byłam wraz z Harrym na obiedzie i muszę przyznać, że spotkanie przebiegło całkiem miło. Dużo myślałam o tym o czym pisałam z Anne, potem także dużo rozmawiałyśmy na ten temat, ale nie ustaliliśmy nic. Było tyle stron sytuacji, która panowała pomiędzy mną, a Harrym, że nie można było jasno ustalić motywów jego działania. Dobrze wiedział, że mu nie ufam, ale nie kwapił się by to wyjaśnić. Próbował trzymać mnie z ciągłej niepewności i prawdę mówiąc doskonale mu to wychodziło. Tylko nie wiedziałam jaki jest tego powód. Czy próbował być tajemniczy? Może faktycznie było to pociągające dla większości dziewczyn, ale nie dla mnie. Ja wolałam mieć w tej chwili klarowną sytuację.
Z Zayn'em spotkałam się trzy dni temu na kawie, ale nie rozmawialiśmy o Harrym. Zayn był dobrym przyjacielem i za każdym razem świetnie się z nim bawiłam. Bałam się jednak, że media zaczną coś podejrzewać. Jedno zdjęcie mogło wszystko zniszczyć. Wiedziałam jacy potrafią być fotoreporterzy, a jeśli w grę wchodził także photoshop, to nie było im równych.
Chciałam zaprosić rodziców i brata na weekend do mieszkania w Londynie, ale stwierdzili, że teraz nie dadzą rady. Nie miałam im tego za złe. Sama wiele razy odmawiałam przyjechania do Holmes Chapel. Jeden raz w roku jechałam także do Polski. Był już koniec sierpnia, a ja jeszcze nie zaliczyłam ani jednej wizyty w tym kraju. Teraz chyba będzie najlepszy okres na taką wycieczkę. Nie miałam dużo obowiązków. Studia miałam zaoczne, a kurs już powoli kończyłam. W pracy mogłam wziąć wolne, a w Unruly miałam jeszcze trochę przerwy. Już za nie długo zacznie się ponowna harówa, aby uzyskać dobre miejsce w Mistrzostwach Europy. Na podium nie mieliśmy szans- to wiedział każdy. Walka toczyła się bardziej o jak najlepsze zaprezentowanie naszego składu. 
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Pierwszą rzeczą, na którą się natknęłam był klip One Direction. Nawet w wolny dzień nie miałam spokoju. Coraz częściej miałam wrażenie, że oni są dosłownie wszędzie. Ich popularność z każdą chwilą wzrastała. Wiedziałam, że pewnego dnia, który zbliżał się nieubłaganie będę musiała się wycofać w cień. Im dłużej będę to ciągnąć, tym bardziej zagłębie się w jakimś chaosie. Z Harrym nie wiedziałam na czym stoję. Z Zayn'em się przyjaźniłam, chociaż nasza znajomość ostatnio rozwijała się w bardzo szybkim tępie.

Po chwili dobiegło mnie pukanie do drzwi. Powoli wstałam z fotela i otworzyłam drzwi nawet nie zadając sobie trudu by spojrzeć przez wizjer. Z zaskoczeniem odkryłam, że nikogo za nimi nie ma. W takim razie kto pukał? Mimowolnie spojrzałam na wycieraczkę, na której ujrzałam białą kopertę. Od kiedy listonosz daje pocztę pod drzwi? Podniosłam kopertę i od razu spostrzegłam, że nie ma na niej ani adresu, ani znaczka. Natomiast na samym wierzchu widniał dużymi literami napis: ,,Dla Susanne".

Zamknęłam drzwi i weszłam do wnętrza mieszkania. Powoli odkleiłam kopertę i wyjęłam z niej dużą białą kartkę.




.

Po dwukrotnym przeczytaniu listu nadal nie wiedziałam co o tym sądzić. Jednoznacznie wynikało z niego, że Harry chce mnie wziąć do Holmes Chapel, tylko po co? Wytłumaczenie, że ,,nasze drogi mogą z powrotem złączyć się tylko w Holmes Chapel" niewiele mi mówiło. Co chciał przez to powiedzieć? W mojej głowie kłębiła się niezliczona ilość pytań- niestety tak jak to często bywa- bez odpowiedzi. Chłopak w swoim liście nie zasugerował nic szczególnego. Nic co mogłoby pomóc mi domyślić się chociaż małej cząstki tego co planuje. Wiedziałam natomiast jedno na pewno- Harry jutro przyjdzie pod mój dom o dziewiątej rano i będzie chciał mnie zabrać do znienawidzonej przeze mnie miejscowości. Tam, gdzie wszystko się zaczęło i.. skończyło.

Dziś miałam praktycznie całe mieszkanie dla siebie. Nie musiałam iść do pracy, nie wypadał też dzień, w którym miałam kurs, ani nie było prób do Unruly, Ariana rano pojechała na zakupy, wieczorem miała iść na imprezę, a Anne pojechała odwiedzić rodzinę. Sama chętnie wybrałabym się do klubu, ale nie miałam z kim. Zresztą Kate dała mi ultimatum. Albo kończę na chwilę obecną z imprezami, albo nałoży na mnie konsekwencje. Uważa, że staję się osobą publiczną i coraz częściej rozpoznawaną na ulicach, więc codzienne, całonocne imprezy nie wchodzą w grę. Ja natomiast miałam ambiwalentny stosunek do słów naszej choreografki. Po części oczywiście miała rację, ale na przykład nie upijałam się do nieprzytomności jak inni, więc nie rozumiałam sensu.
Chcąc nie chcąc musiałam stosować się do jej zaleceń, mimo, że mi to nie odpowiadało.

Zadzwoniłam do Marcina licząc, że chociaż on odbierze. Dziś próbowałam się już bezskutecznie dodzwonić do moich rodziców, jednak oboje mieli wyłączone komórki. Prawda była taka, że zapewne oboje o tej godzinie byli w pracy. Ku mojemu zadowoleniu Marcin odebrał za trzecim sygnałem.

-Hej- zaczęłam- co robisz?

,,Co robisz?". Czy naprawdę nie potrafiłam wymyślić nic bardziej oryginalnego?

-Nic. Sprzątam pokój- powiedział

-CO ROBISZ?- spytałam mocno akcentując każde słowo. Miałam nieodparte wrażenie, że się przesłyszałam.

-Wiem, że może wydawać ci się to dziwne, ale to prawda.. Niestety..

-Co jest powodem tej przemiany?- spytałam
-Dziewczyna dziś do mnie przychodzi
-Dziewczyna? A od kiedy ty sprzątasz, bo ktoś ma do ciebie przyjść?
-Nie lubi bałaganu...
-Już ją lubię- zaśmiałam się
-A co u ciebie? Z Harrym?
-W sumie to nic- powiedziałam powoli- chce mnie gdzieś jutro zabrać..
-Masz podejrzenia gdzie?
-Holmes Chapel..
-Co o tym sądzisz?
-Sama nie wiem.. Nie chce rozgłosu.
-Dalej ten sam problem?- domyślił się Marcin
-Niestety tak. Nienawidziłam go tyle lat. Boję się ponownie mu zaufać, a jeżeli media dowiedzą się o mojej przeszłości to już po mnie..
-Nie mają skąd się dowiedzieć..
-Jak to nie?- spytałam- każda osoba z naszej starej szkoły powie co się działo przez tamten czas dla głupich ,,5-ciu minut" sławy.
-Nie jest powiedziane, że właśnie tak to się skończy..
-Dość już o tym- przerwałam mu- kiedy do mnie przyjedziesz?
-Niestety nie prędko. Brak czasu..
-Aż tak?
-Praca, studia, imprezy..
-Mam podobnie- zaśmiałam się- tylko, że ja mam jeszcze kilka godzin tygodniowo treningi...
-Robisz to co kochasz- przypomniał mi Marcin
-Teoretycznie tak, ale czasem mam dość. Za dwa dni znowu mi się zaczyna harówa..
-A teraz?
-Od konkursu miałam tylko dwie krótkie próby i na. tym koniec
-Jakieś plany na najbliższy czas?
-Zamierzam pojechać do Polski- powiedziałam pewnie
-Po co?- w głosie Marcina pobrzmiewała nuta pogardy
-Chciałam odwiedzić rodzinę, znajomych..
-A w Anglii masz ich mało?- zadrwił
-W Polsce są inni- powiedziałam- tęsknię za tamtym życiem..
-Nie ma do czego wracać- powiedział stanowczo
-Ja mam
-Nie- zaprzeczył- ty ciągle żyjesz przeszłością. Albo czasami, kiedy mieszkaliśmy w Polsce, albo tym co zrobił ci Harry. Wyluzuj. Żyj chwilą i przestań się przejmować tym co było, bo to cholernie wkurwiające..
-Sam zacząłeś temat Styles'a więc..
-Bo mu się podobasz- przerwał mi- ale ty i tak go odrzucisz, bo boisz się jakiejś durnej przeszłości i mediów.. Zresztą po co ja ci to mówię.. rób sobie co chcesz w tym Londynie.
Po tych słowach się rozłączył pozostawiając mnie z pustką w głowie. Oczywiście Marcin miał dużo racji. Bałam się przyszłości i tego co się wydarzy, kiedy te dwa światy się zetkną. Zastanawiały mnie natomiast słowa brata, kiedy powiedział, że podobam się Styles'owi. W sumie to by wszystko wyjaśniało..
Teraz pojawiało się zasadnicze pytanie- co powinnam zrobić? Wiedziałam już na pewno, że jutro pojadę z Harrym. Chciałam dowiedzieć się wszystkiego właśnie od niego. A co potem? To się dopiero okaże. Nie potrafiłam przewidzieć przyszłości chociaż było by mi to na rękę. Może faktycznie czas definitywnie zamknąć tamten rozdział w życiu?

Następny dzień
Wstałam o siódmej rano, by mieć więcej czasu na przygotowanie się. Obawiałam się tego, co planuje Harry, ale jednocześnie chciałam przeżyć coś nowego. Moje życie było pełne niespodzianek, ale ja chciałam jeszcze jedną. W końcu najlepszych rzeczy w życiu się nie planuje, one przychodzą same.
Udało mi się przejść do łazienki, nie budząc przy tym nikogo z sąsiednich pokoi. Obie moje przyjaciółki wróciły dosyć późno, więc nie miałam kiedy przekazać im nowiny, że spędzę zapewne dzisiejszy cały dzień z Harrym.
Wzięłam szybki prysznic i po dokładnym wysuszeniu włosów, zaczęłam robić sobie makijaż. Nałożyłam delikatny podkład tak, aby był niemalże nie zauważalny i mocno pomalowałam rzęsy. Następnie weszłam do kuchni i szybko zjadłam śniadanie. Czas płynął dosyć szybko. Do przyjechania Harrego zostało mi jeszcze tylko czterdzieści minut. Teraz był czas na najtrudniejszą rzecz. Musiałam wymyślić co ubrać. Otworzyłam szafę i jak zwykle nie znalazłam tam nic co nadawało by się na spotkanie z Harrym. W sumie to jak powinnam się ubrać? Domyślałam się, że chłopak chce jechać do Holmes Chapel, ale gdzie konkretnie? Marcin nie sprawiał wrażenia, że o tym wie. Chociaż w momencie, kiedy powiedziałam bratu, gdzie chce wziąć mnie Harry nie zareagował z zdziwieniem. Może zwyczajnie się tego spodziewał..
Do przyjazdu Harrego zostało jeszcze zaledwie piętnaście minut, a ja wciąż nie wiedziałam co ubrać. Dlaczego było km takie trudne? Przecież była to zwykła przejażdżka, nawet nie można było jej nazwać przyjacielską, tylko co najwyżej koleżeńską..
W końcu zdecydowałam się na jasną sukienkę na ramiączkach. Sweterek natomiast włożyłam do torebki. Stanęłam przed lustrem i krótko oceniłam efekt. Podobało mi się to co widziałam. Nie wyglądałam ani zbyt normalnie, ani elegancko. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Oznaczało to, że Harry właśnie przyjechał. Nie spóźnił się nawet o minutę. Wzięłam torebkę, zamknęłam mieszkanie i wyszłam na dwór. Harry stał oparty o samochód patrząc wprost na drzwi wejściowe. W momencie, kiedy się w nich pojawiłam się na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech.

-Już się bałem, że nie jedziesz- powiedział podchodząc i całując mnie w policzek

-Nie mogłam tego przegapić- zaśmiałam się

-Proszę- powiedział otwierając mi jednocześnie drzwi do samochodu. Zajęłam miejsce pasażera i rozejrzałam się po wnętrzu.

-Podoba ci się?- spytał

-Jasne- powiedziałam spoglądając w okno
-Mam nadzieję, że nie będziesz żałować, że ze mną pojechałaś
-A jest taka możliwość?
-Liczę, że nie- powiedział skupiając się na drodze
Odwróciłam wzrok od chłopaka i ponownie spojrzałam w okno. Dzień zapowiadał się wspaniale. Niebo było praktycznie bezchmurne, a jak na Londyn było to dosyć zaskakujące. Miałam nadzieję, że pogoda utrzymie się do wieczora biorąc pod uwagę, że nie wiedziałam co Harry zamierza.
-Fajny pomysł z tym listem- powiedziałam uśmiechając się
-Nie byłem pewien nawet czy jesteś w domu- powiedział- ale stwierdziłem, że to lepszy pomysł niż na przykład napisać sms, a jakbym zadzwonił mogłabyś odmówić..
-I tak mogłam odmówić- zaśmiałam się
-Ale tego nie zrobiłaś- powiedział z satysfakcją
Kiedy już miałam coś odpowiedzieć poczułam wibracje dochodzące z mojej torebki. Wyciągnęłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. Aż bałam się odbierać.
-Gdzie jesteś? Idziemy dziś na zakupy?- usłyszałam głos Anne
-Właściwie to mnie nie ma teraz..- powiedziałam powoli
-To zauważyłyśmy. Gdzie jesteś?
-Jadę z Harrym.. na wycieczkę- dodałam po chwili
-Co?- w głosie przyjaciółki usłyszałam niepomierne zdziwienie
-Jak chcesz swobodnie porozmawiać to możemy się zatrzymać- zasugerował Harry
Zaprzeczyłam ruchem głowy i skupiłam się na rozmowie.
-Rozumiem, że nie możesz teraz rozmawiać-domyśliła się Anne jakby czytając moje i Harrego myśli- nie wiem o co chodzi, ale liczę, że mi to wyjaśnisz. Napisz. O której będziesz z powrotem?
Spojrzałam na chłopaka i powtórzyłam mu pytanie.
-Wieczorem
-Harry mówi, że wieczorem- powiedziałam
-Szkoda.. napisz co się dzieje, ok?
-Jasne. Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i zaczęłam pisać sms do przyjaciółki. Musiałam opisać wszystko z szczegółami co wydarzyło się od wczorajszego wieczora. Dopiero po dziesięciu minutach wiadomość była gotowa do wysłania. Przeczytałam ją jeszcze raz po czym nacisnęłam ,,wyślij".
-I jak? Anne już wie o wszystkim?
-Słucham?- spytałam zaskoczona
-Dobrze wiem, że właśnie jej wszystko opisałaś, bo nie chciałaś rozmawiać przy mnie. Tylko zastanawiam się: po co? Przecież mówiłem Ci, że mogę się zatrzymać..
Zaśmiałam się krótko i oparłam głowę o fotel. Nie było sensu zaprzeczać. Harry doskonale zdawał sobie z wszystkiego sprawę. Zaczęłam przypatrywać się z jaką uwagą prowadzi samochód. Był jednocześnie całkowicie skupiony na drodze, ale wiedział także że wciąż na niego patrzę. Musiałam przyznać, że był przystojny.
-Chcesz zdjęcie?- spytał szczerząc zęby w uśmiechu
-Niee- zaprzeczyłam powoli udając, że jednak rozważam tą propozycję
-Może jednak?- spytał patrząc na mnie przez krótki moment
-Myślę, że się obejdzie..
-Jak chcesz- powiedział
-Gdzie dokładnie jedziemy?- spytałam przerywając milczenie, które zapanowało między nami
-Zobaczysz- powiedział tajemniczo
-No proszę powiedz- zaczęłam błagać
-A co z tego będę mieć?
-A co chcesz?- spytałam krzyżując ręce na piersi
-Buziaka- odpowiedział momentalnie takim tonem jak małe dziecko, które chce coś dostać
-Chyba sobie kpisz- stwierdziłam próbując dać mu do zrozumienia, że za daleko się posuwa
-Tylko w policzek- powiedział w obronnym geście podnosząc ręce
-Skup się lepiej na drodze- zaśmiałam się
-To już nie chcesz wiedzieć gdzie jedziemy?
-Obejdzie się
-A może jednak?
-Niee- powiedziałam celowo przeciągając ostatnie słowo
-Czemu?
-Dowiem się jak dojedziemy. Nie zależy mi aż tak- stwierdziłam lekko się uśmiechając
-Szkoda- podsumował Harry.
Resztę drogi pokonaliśmy w milczeniu. Jedynym dźwiękiem jaki nam towarzyszył, to była muzyka z radia. Jednak i tak żadne z nas nie zwracało na nią uwagi. Byłam ciekawa co kryje się za tym wszystkim, co planuje Harry, kiedy dojdziemy. Kusiło mnie by jednak dowiedzieć się jakie jest miejsce docelowe, ale z drugiej strony może warto było poczekać. Z resztą miałam wrażenie, że i tak by mi nie powiedział.
W końcu powoli zaczęłam poznawać wszystkie uliczki, którymi przechadzałam się jeszcze trzy lata temu. Tak, wjechaliśmy do Holmes Chapel.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, że tu jesteśmy- wyraziłam swoje wątpliwości
Harry spojrzał na mnie. Na jego twarzy malował się smutek.
-Tylko tak możemy zacząć wszystko od nowa..
-A skąd pewność, że tego chcę?- spytałam
-Nie wiem- powiedział zwalniając- mam zawrócić?
-Nie- westchnęłam
Harry dosyć niepewnie ruszył w dalszym kierunku.
-Co planujesz?- spytałam
-Niespodzianka- odparł z lekkim uśmiechem na twarzy
-Harry.. - zaczęłam- nie wiem czego się spodziewać..
-Nie bój się. Jedno Twoje słowo i wrócimy do Londynu, dobrze?
-Jasne- powiedziałam nadal niepewnie
Po chwili Harry zatrzymał samochód na środku ulicy, ale nie wyłączył silnika.
-Co?- spytałam zaskoczona
Harry spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Cieszę się, że jesteśmy tutaj razem.
______________________________________
*Rozdział miał być wczoraj, ale niestety nie miałam dostępu do internetu.
* Nie, Susanne nie zapomniała o Zaynie ;D
* Obrazek wyszedł troche poza ramy bloga, ale nie miałam jak tego inaczej zrobić, by tekst był dobrze widoczny xd
*Nie jestem pewna, kiedy konkretnie bd kolejny rozdział bo od wtr do piątku mam próbne matury -,-